WYBORY 2011
JURTO BEZ OBAW
HASŁO WYBORCZE KOMITETU WYBORCZEGO
SOJUSZ LEWICY DEMOKRATYCZNEJ
Jutro musi być lepiej, jutro musi być takie, w którym będziemy szczęśliwi, w którym każdy będzie miał szansę na godne życie. Właśnie w ten sposób interpretujemy nasze hasło wyborcze. Aby tak się stało należy 9 października oddać głos na lewicową listę z kandydatami na posłów. Należy przeciwstawi się twierdzeniu „nie pójdę glosować, bo nie znam kandydatów lub nie mam na kogo glosować.
Na wybory trzeba chodzić, gdyż nieobecni nie mają racji. Jeszcze jest czas na podjęcie decyzji na kogo należy glosować. Wystarczy zapoznać się z programami wyborczymi poszczególnych komitetów wyborczych, szczególnie zachęcamy do tego młodzież.
Nasz PROGRAM WYBORCZY przedstawiamy na naszym blogu www.sld.goldap.info oraz na www.sld.org.pl.
Gołdapski SLD w nadchodzących wyborach do Sejmu udzielił poparcia Posłowi profesorowi Tadeuszowi Iwińskiemu, który jest liderem na naszej liście kandydatów. Praca poselska na rzecz wyborców pochłania go całkowicie, miasto Olsztyn i 11 powiatów wschodniej części naszego województwa jest terenem jego działalności. 28 sierpnia br. Poseł Iwiński był na Dożynkach Powiatowych w Baniach Mazurskich. Dziękujemy władzom powiatowym, gminnym i mieszkańcom gminy Banie Mazurskie za miłe przyjęcie Posła. 12 września prof. Iwiński ponownie nas odwiedzi. Będzie przebywał na terenie miasta i gminy Gołdap oraz gminy Dubeninki. Gołdapianie będą mieli możliwość porozmawiać z Posłem osobiście, gdyż będzie on pełnił dyżur poselski w godz. 1500 – 1700 w biurze SLD w Gołdapi, ul. Plac Zwycięstwa 7/1 (dawna siedziba PZU). Można przyjść z konkretną sprawą i problemem, jak również zwyczajnie porozmawiać. ZAPRASZAMY!
W wyborach do Senatu SLD udzielił poparcia bezpartyjnemu Stanisławowi Tołwińskiemu, który startuje z własnego Komitetu Wyborczego „OBYWATEL Z MAZUR W PONADPARTYJNYM SENACIE”. Przed laty pan Tołwiński związany był z morzem, m.in. szkolił młodych „wilków morskich”. Obecnie jego zajęcie to rozpowszechnianie turystyki lotniczej. Kieruje Aeroklubem Krainy Jezior. Główną bazą jego działalności jest lotnisko Kętrzyn – Wilamowo. Zawsze otoczony jest młodzieżą. Więcej o Stanisławie Tołwińskim i jego planach można przeczytać na Gołdap INFO, artykuł
”Na Mazury samolotem bliżej, wygodniej i szybciej” z dnia 23 sierpnia 2011 r.
Powiatowy Sztab Wyborczy SLD
Czesław Rawinis
Wśród gości zaproszonych przez organizatorów Powiatowych Dożynek 2011 w Baniach Mazurskich był też Poseł Ziemi Warmińsko-Mazurskiej prof. Tadeusz Iwiński. Parlamentarzysta SLD i jednocześnie kandydat z naszego regionu w tegorocznych wyborach do Sejmu, został bardzo ciepło przyjęty przez organizatorów Dożynek i zebranych mieszkańców powiatu. W krótkim wystąpieniu publicznym Poseł serdecznie podziękował za zaproszenie, a składając świąteczne życzenia rolnikom docenił ich codzienny trud i życzył kolejnych dobrych plonów.
W części nieoficjalnej Poseł spotykał się z przedstawicielami Sołectw, które przygotowały dożynkowe stoiska, docenił przygotowane na tę okazję regionalne dania i napoje. Najbardziej Posłowi przypadł do gustu sękacz z Galwieć a także miejscowa aroniówka.
Serdecznie dziękuję redaktorom z mediów lokalnych za udostępnienie i możliwość umieszczenia na stronie SLD wywiadów jakich udzielił prof. Tadeusz Iwiński w czasie wizyty w Gołdapi.
Ewa Jankowska
– Panie Profesorze – zacznę od pytania ogólnego, które ma być przyczynkiem również do rozmowy o naszej lokalności. Jestem bowiem po wrażeniem artykułu jednego z polskich współczesnych myślicieli, w którym zaleca on ten prospołeczny kapitalizm skandynawski i – mało tego – sugeruje, że sławny Jeffrey Sachs z neoliberała stał się socjaldemokratą. W ogóle daje się ostatnio u wielu niedawnych protagonistów kapitalizmu amerykańskiego zauważyć zwątpienie co do uniwersalnych reguł. Wiąże się to głównie z postępującym i coraz bardziej widocznym rozwarstwieniem społeczeństw. Czy te zmiany poglądów nie są jakimś ciekawym symptomem?
– Zacznę od tego, że jestem współautorem pierwszych poważnych książek o kapitalizmie, które powstały w poprzedniej epoce. Napisanych m.in. z profesorem Lamentowiczem. Jedna z nich dotyczyła strategii politycznych współczesnego kapitalizmu.
– Dziś jest około dwustu państw na naszym siedmiomiliardowym świecie i nie ma w tym gronie jednego kapitalizmu. Ponadto są przecież Chiny, Wietnam, czy Kuba, które trudno jest uznać za państwa kapitalistyczne. Chociaż gospodarka Chin jest w dużej mierze wolnorynkowa, ale kontrolowana przez państwo.
– Nie ma jednego kapitalizmu i nie mówię o tym jedynie w aspekcie poziomu ich rozwoju, ale także dlatego, że one hołdują rozmaitym koncepcjom. Natomiast pojęcie, które pan zacytował, czyli „neoliberalizm”, jest pewnym wyrazem bezradności poznawczej, kiedy nie potrafimy do końca czegoś zdefiniować. Pozostańmy więc przy liberalizmie. Czym innym jest liberalizm w kwestiach wartości – mam tu na myśli choćby tolerancję dla mniejszości i rozdział kościołów od państwa, czym innym jest liberalizm w sferze gospodarki. Co oznacza w istocie minimalizowanie roli państwa. Dla liberalizmu państwo powinno pełnić jedynie rolę tak zwanego nocnego stróża, czyli pilnować bezpieczeństwa.
– I teraz głównym wyzwaniem dla kapitalizmu i dla świata jest to, jak pogodzić rolę rynku z rolą państwa. Bo rynek wszystkiego nie ureguluje. Państwo jednak powinno kontrolować rynki i, kiedy jest taka potrzeba, pomagać najsłabszym. W tym sensie model tych pięciu państw skandynawskich, także Australii, Nowej Zelandii i w pewnym sensie Niemiec, wydaje się najbardziej do przyjęcia.
Mówiłem wiele razy, że rynki mają służyć ludziom, a nie ludzie rynkom.
I teraz nawiązując do Jeffreya Sachsa, którego poznałem, ponieważ spędziłem między innymi rok na Harvardzie. Jeffrey Sachs należał wtedy do grupy osób, które za profesora Balcerowicza przyjechały do Polski by dokonywać brutalnych reform, by likwidować wszystko co państwowe. Likwidować wszystko co spółdzielcze. Pod wpływem Jeffreya Sachsa dokonano wtedy rzeczy, być może, najgorszej – zlikwidowano pegeery, nie patrząc na ich efektywność. Bo zlikwidowano również takie, które były efektywne, choćby kętrzyńskie na czarnoziemach, czy opolskie.
Jeffrey Sachs stosował to co w greckiej mitologii nazwano „łożm Prokrusta”. Ten, grasujący na obrzeżach Tesalii zbój, udając dobrotliwego oferował łoże, stawiając schwytanym warunek: jak będziecie za mali, to was wyciągnę, a jak będziecie za duzi to was przytnę. I nikt do tego łoża nie pasował. Jeffrey Sachs jakby w ostatnich latach nawrócił się bliżej modelu socjaldemokratycznego i interwencjonizmu państwowego, bo zrozumiał, że nie ma uniwersalnej recepty na kapitalizm. Bo co się teraz stało w USA w obliczu kryzysu? – wtłoczono tam setki miliardów dolarów w prywatne instytucje finansowe.
– No i teraz pójdźmy bardziej w kierunku lokalności, bo ostatnio słyszę od swoich znajomych, do niedawna gorących zwolenników wolnego rynku, że jednak za mały jest akcent na ten element ludzki, prospołeczny. Pan jako parlamentarzysta znany jest z tego, że jeździ po małych miejscowościach, w których nierzadko, podobnie, jak to ma miejsce w Gołdapi, dużo się inwestuje – co Pan by zaproponował, jeśli idzie o ten aspekt prospołeczny? Jakie narzędzia?
– Chodzi o to, że jeśli są potrzebne te nawet kosztowne reformy, to władza centralna, jak i lokalna powinna dbać o minimalizację kosztów społecznych tych reform.
Wie pan, ja nie występuję przeciwko „orlikom”, bo one są potrzebne. Ale, jak to wykazują raporty, Polska ma najmniej w stosunku do liczby ludności, przedszkoli i choćby żłobków. Przecież dziś u nas obniżył się poziom nauczania, poziom kształcenia. Nie wystarczy skończyć studia, by mieć pracę – bezrobocie wśród absolwentów sięga nawet czterdziestu procent. Potrzebny jest interwencjonizm państwa w kierunku tworzenia miejsc pracy i powinna być społeczna gospodarka rynkowa. To pojęcie występuje w naszej konstytucji. Trzeba włączyć kapitał w realizację aspiracji poszczególnych społeczności. Polska powinna być i nowoczesna, i sprawiedliwa.
– Wobec tego Sojusz Lewicy Demokratycznej idąc do wyborów, jaki ma pomysł na Polskę – nazwijmy to – „B”? Na taką Polskę, w której mimo wszystko Gołdap też się znajduje.
– Zdecydowanie znajduje się. Chcemy, by ta przepaść pomiędzy Polską „A” i „B” została zniwelowana. Zdecydowanie większe środki unijne powinny być przeznaczane na tereny słabo rozwinięte. Uważamy też, że państwo musi podnieść najniższą płacę minimalną do pięćdziesięciu procent średniej krajowej. Również podnieść najniższe emerytury i najniższe renty. Są określone standardy europejskie. Najgorszą rzeczą w polskiej transformacji było zwiększenie się różnic dochodowych. Nie może być takiego rozwarstwienia dochodowego i rozwarstwienia w sensie możliwości realizacji swoich aspiracji. Dlatego między innymi zorganizowałem taką akcję stypendialną dla studentów, gdzie szkoły typują najzdolniejszych maturzystów, którzy wywodzą się z biednych rodzin. Były też osoby z Gołdapi.
To jest jak w metodzie PERT, gdzie najsłabsze ogniwa decydują o powodzeniu całego projektu. I tu w tym województwie są te najsłabsze ogniwa. A więc nie te lokomotywy, jak wielkopolskie, czy Warszawa. Trzeba dbać o te biedniejsze regiony.
– Moim większe dofinansowanie takich lokomotyw nie sprawdziło się. Nie pociągnęły za sobą biedniejszych regionów.
– Tak. To była pomyłka.
– I na koniec… Pan o Gołdapi wypowiada się raczej pozytywnie. Mimo to co Pan by dodał do naszych narzędzi rozwoju?
– To co powiedziałem dziś podczas otwarcia „Dni Gołdapi” – dla was ogromną szansą jest otwarcie się na obwód kaliningradzki. Oczywiście szansą jest również jedyne w regionie uzdrowisko. Ale pozostaje kwestia tych ludzi wykluczonych, tych z pegeerów. Moim zdaniem ich dzieci powinny mieć preferencje edukacyjne i inne.