Płk dr Bogusław MUSIAŁ
Dowódca 15 Gołdapskiego Pułku Przeciwlotniczego
w Gołdapi
Szanowny Panie Pułkowniku,
Z okazji Święta Wojska Polskiego proszę o przyjęcie Najlepszych Życzeń-dla Pana, a także wszystkich żołnierzy, oficerów, podoficerów oraz pracowników cywilnych Pułku. Również dla Bliskich i Rodzin. Składam zarazem gratulacje w związku ze wzorowym i odpowiedzialnym pełnieniem służby w tak strategicznym dla państwa polskiego miejscu.
Niemal równo 19 lat temu, 30 lipca 1992r., Sejm RP przywrócił obchody Święta Wojska Polskiego w dniu 15 sierpnia-dla upamiętnienia zwycięstwa w wojnie polsko-bolszewickiej 1920r. Pamiętam to dobrze, gdyż sam wówczas głosowałem za przyjęciem tej ustawy.
Wybitny szwajcarski dramaturg Max Frisch pisał nieco żartobliwie, że „Armia szwajcarska bojowo nie została sprawdzona, dlatego nadaje się na materiał do legendy”
Wojsko Polskie zostało w boju sprawdzone wielokrotnie i to na różnych frontach. Pod Monte Cassino i Lenino, w Narwiku i Tobruku, na Wale Pomorskim i w Berlinie. Po II wojnie światowej nasi żołnierze uczestniczyli z powodzeniem w różnego rodzaju misjach- ONZ, NATO i Unii Europejskiej- na wielu kontynentach. Ponosili też ofiary, m.in. w Iraku i Afganistanie. Dotyczy to też żołnierzy Waszego Pułku.
Wprawdzie w ostatnich latach liczba garnizonów na Warmii i Mazurach znacznie zmniejszyła się, ale te istniejące odgrywają ważną rolę. W Gołdapi i Elblągu, w Morągu i Giżycku, w Węgorzewie i Olsztynie. A takie nazwy, jak Orzysz i Bemowo Piskie stały się już legendarne.
Życzę sukcesów w dalszej służbie i w procesie profesjonalizacji polskiej armii.
Także skutecznego stawienia czoła nowym wyzwaniom, które np. mogą powstać po planowanym przez Polskę i Federację Rosyjską, w porozumieniu z Unią Europejską, otwarciem Obwodu Kaliningradzkiego- w ramach historycznego, poszerzonego tzw. małego ruchu granicznego.
Swe życzenia kieruję również do członków Związku Żołnierzy Wojska Polskiego. Z wyrazami szacunku i pozdrowieniami,
Prof. dr hab. Tadeusz IWIŃSKI
Poseł Ziemi Warmińsko-Mazurskiej
W-przewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych
Warszawa-Olsztyn 15 VIII 2011r.
Wysokie koszty edukacji, bezrobocie, brak dostępu do mieszkań, żłobków, przedszkoli, powszechne łamanie praw pracowniczych i śmieciowe umowy o pracę – to najważniejsze problemy młodego pokolenia. Celem lewicy jest rozwiązywanie tych problemów, a tym samym przekreślenie przepowiedni mówiących o „straconym pokoleniu”. Proponujemy zmianę logiki funkcjonowania państwa w obszarach ważnych dla młodych ludzi. Anachroniczne neoliberalne dogmaty chcemy zastąpić nowoczesnymi rozwiązaniami socjaldemokratycznymi. Oto niektóre z nich:
I. Wprowadzanie obowiązkowego wynagrodzenie za staże i praktyki w wysokości co najmniej wynikającej z ustawy o minimalnym wynagrodzeniu za pracę i równej płacy minimalnej;
II. Zakaz przeciągania stażu ponad sześć miesięcy;
III. Zawieranie umowy ze stażystą na wzór umowy o pracę;
IV. Objęcie stażysty ubezpieczeniem zdrowotnym;
V. Ograniczenie liczby stażystów do maksimum 10% zespołu;
VI. Zwiększenie nakładów na politykę wobec rodziny z dziećmi, która na tle innych krajów UE jest bardzo niedofinansowana (pamiętajmy, że nie mówimy tu tylko o wydatkach, ale o inwestycji prorozwojowej);
VII. Podniesienie progów uprawniających do świadczeń z pomocy społecznej oraz świadczeń rodzinnych;
VIII. Uniezależnienie części świadczeń (które obecnie funkcjonują jako dodatki do zasiłku rodzinnego) od kryterium dochodowego;
IX. Zmodyfikowanie ulgi prorodzinnej, która w obecnym wymiarze i konstrukcji prawnej jest instrumentem mało skutecznym i niesprawiedliwym;
X. Wprowadzenie zachęt do tego, by ojcowie korzystali z urlopów rodzicielskich (np. poprzez miesiące ojcowskie czy dodatkowe miesiące za wykorzystanie części urlopu przez ojca);
XI. Zniesienie (lub przynajmniej podwyższenie) progu dochodowego uprawniającego do skorzystania przynajmniej krótki czas z zasiłku wychowawczego;
XII. Upowszechnienie niskopłatnej (a dla najuboższych bezpłatnej) opieki żłobkowej i edukacji przedszkolnej przy pomocy subwencji budżetowych;
XIII. Wprowadzenie do szkół edukacji seksualnej i upowszechnienie antykoncepcji;
XIV. Zliberalizowanie prawa antyaborcyjnego w kierunku standardów jakie obowiązują w większości europejskich krajów;
XV. Szukanie form zabezpieczenia macierzyństwa kobiet, które pracują w ramach umów cywilnoprawnych;
XVI. Wprowadzenie ustawy o związkach partnerskich.
Program został opracowany przez zespół ekspertów Ośrodka Myśli Społecznej im. Ferdynanda Lassalle’a w składzie: Rafał Bakalarczyk, Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, Marcin Rzepecki, Maria Skóra, Michał Syska i zaprezentowany podczas konferencji „Bez obaw w dorosłość” w dniu 4 lipca 2011 roku.
Poseł SLD Marek Balicki zaprezentował podczas konferencji prasowej w Sejmie projekt ustawy o świadomym rodzicielstwie. Projekt daje kobietom prawo do przerywania ciąży do 12. tygodnia na jej wniosek, prawo do bezpłatnej aborcji, a także darmowe badania prenatalne. Wprowadza również wychowanie seksualne w szkołach już od pierwszej klasy szkoły podstawowej i refundację środków antykoncepcyjnych.
– Traktowanie kobiet dzisiaj jest na takim poziomie jak w Arabii Saudyjskiej czy w Iranie – ocenił podczas konferencji prasowej w sejmie były minister zdrowia Marek Balicki (SLD). – A projekt, który został w piątek skierowany do prac w komisji i całkowicie zakazuje aborcji, idzie dalej niż rozwiązania okresu międzywojennego – podkreślił.
Chodzi o obywatelski projekt nowelizacji ustawy całkowicie zakazujący aborcji. W piątek sejm skierował go do dalszych prac w komisjach. Posłowie nie poparli wniosku SLD o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu.
Jak powiedział Balicki, projekt jest już gotowy i zbierane są pod nim podpisy. Dodał, że klub Sojuszu chciał złożyć ten projekt po jesiennych wyborach parlamentarnych, ale skierowanie do prac komisyjnych obywatelskiego projektu zaostrzającego ustawę antyaborcyjną skłonił ich do przyspieszenia pracy.
1. Bezpłatny dostęp do badań prenatalnych.
2. Wiedza o seksualności człowieka już od pierwszej klasy szkoły podstawowej.
3. Środki antykoncepcyjne objęte refundacją.
4. Refundacja in vitro (do 3 cykli).
5. Prawo do przerywania ciąży do 12 tygodnia jej trwania.
6. Prawo do bezpłatnej aborcji.
7. Placówka zdrowia z kontraktem NFZ nie może odmówić aborcji zgodnej z ustawą.
Serdecznie dziękuję redaktorom z mediów lokalnych za udostępnienie i możliwość umieszczenia na stronie SLD wywiadów jakich udzielił prof. Tadeusz Iwiński w czasie wizyty w Gołdapi.
Ewa Jankowska
– Panie Profesorze – zacznę od pytania ogólnego, które ma być przyczynkiem również do rozmowy o naszej lokalności. Jestem bowiem po wrażeniem artykułu jednego z polskich współczesnych myślicieli, w którym zaleca on ten prospołeczny kapitalizm skandynawski i – mało tego – sugeruje, że sławny Jeffrey Sachs z neoliberała stał się socjaldemokratą. W ogóle daje się ostatnio u wielu niedawnych protagonistów kapitalizmu amerykańskiego zauważyć zwątpienie co do uniwersalnych reguł. Wiąże się to głównie z postępującym i coraz bardziej widocznym rozwarstwieniem społeczeństw. Czy te zmiany poglądów nie są jakimś ciekawym symptomem?
– Zacznę od tego, że jestem współautorem pierwszych poważnych książek o kapitalizmie, które powstały w poprzedniej epoce. Napisanych m.in. z profesorem Lamentowiczem. Jedna z nich dotyczyła strategii politycznych współczesnego kapitalizmu.
– Dziś jest około dwustu państw na naszym siedmiomiliardowym świecie i nie ma w tym gronie jednego kapitalizmu. Ponadto są przecież Chiny, Wietnam, czy Kuba, które trudno jest uznać za państwa kapitalistyczne. Chociaż gospodarka Chin jest w dużej mierze wolnorynkowa, ale kontrolowana przez państwo.
– Nie ma jednego kapitalizmu i nie mówię o tym jedynie w aspekcie poziomu ich rozwoju, ale także dlatego, że one hołdują rozmaitym koncepcjom. Natomiast pojęcie, które pan zacytował, czyli „neoliberalizm”, jest pewnym wyrazem bezradności poznawczej, kiedy nie potrafimy do końca czegoś zdefiniować. Pozostańmy więc przy liberalizmie. Czym innym jest liberalizm w kwestiach wartości – mam tu na myśli choćby tolerancję dla mniejszości i rozdział kościołów od państwa, czym innym jest liberalizm w sferze gospodarki. Co oznacza w istocie minimalizowanie roli państwa. Dla liberalizmu państwo powinno pełnić jedynie rolę tak zwanego nocnego stróża, czyli pilnować bezpieczeństwa.
– I teraz głównym wyzwaniem dla kapitalizmu i dla świata jest to, jak pogodzić rolę rynku z rolą państwa. Bo rynek wszystkiego nie ureguluje. Państwo jednak powinno kontrolować rynki i, kiedy jest taka potrzeba, pomagać najsłabszym. W tym sensie model tych pięciu państw skandynawskich, także Australii, Nowej Zelandii i w pewnym sensie Niemiec, wydaje się najbardziej do przyjęcia.
Mówiłem wiele razy, że rynki mają służyć ludziom, a nie ludzie rynkom.
I teraz nawiązując do Jeffreya Sachsa, którego poznałem, ponieważ spędziłem między innymi rok na Harvardzie. Jeffrey Sachs należał wtedy do grupy osób, które za profesora Balcerowicza przyjechały do Polski by dokonywać brutalnych reform, by likwidować wszystko co państwowe. Likwidować wszystko co spółdzielcze. Pod wpływem Jeffreya Sachsa dokonano wtedy rzeczy, być może, najgorszej – zlikwidowano pegeery, nie patrząc na ich efektywność. Bo zlikwidowano również takie, które były efektywne, choćby kętrzyńskie na czarnoziemach, czy opolskie.
Jeffrey Sachs stosował to co w greckiej mitologii nazwano „łożm Prokrusta”. Ten, grasujący na obrzeżach Tesalii zbój, udając dobrotliwego oferował łoże, stawiając schwytanym warunek: jak będziecie za mali, to was wyciągnę, a jak będziecie za duzi to was przytnę. I nikt do tego łoża nie pasował. Jeffrey Sachs jakby w ostatnich latach nawrócił się bliżej modelu socjaldemokratycznego i interwencjonizmu państwowego, bo zrozumiał, że nie ma uniwersalnej recepty na kapitalizm. Bo co się teraz stało w USA w obliczu kryzysu? – wtłoczono tam setki miliardów dolarów w prywatne instytucje finansowe.
– No i teraz pójdźmy bardziej w kierunku lokalności, bo ostatnio słyszę od swoich znajomych, do niedawna gorących zwolenników wolnego rynku, że jednak za mały jest akcent na ten element ludzki, prospołeczny. Pan jako parlamentarzysta znany jest z tego, że jeździ po małych miejscowościach, w których nierzadko, podobnie, jak to ma miejsce w Gołdapi, dużo się inwestuje – co Pan by zaproponował, jeśli idzie o ten aspekt prospołeczny? Jakie narzędzia?
– Chodzi o to, że jeśli są potrzebne te nawet kosztowne reformy, to władza centralna, jak i lokalna powinna dbać o minimalizację kosztów społecznych tych reform.
Wie pan, ja nie występuję przeciwko „orlikom”, bo one są potrzebne. Ale, jak to wykazują raporty, Polska ma najmniej w stosunku do liczby ludności, przedszkoli i choćby żłobków. Przecież dziś u nas obniżył się poziom nauczania, poziom kształcenia. Nie wystarczy skończyć studia, by mieć pracę – bezrobocie wśród absolwentów sięga nawet czterdziestu procent. Potrzebny jest interwencjonizm państwa w kierunku tworzenia miejsc pracy i powinna być społeczna gospodarka rynkowa. To pojęcie występuje w naszej konstytucji. Trzeba włączyć kapitał w realizację aspiracji poszczególnych społeczności. Polska powinna być i nowoczesna, i sprawiedliwa.
– Wobec tego Sojusz Lewicy Demokratycznej idąc do wyborów, jaki ma pomysł na Polskę – nazwijmy to – „B”? Na taką Polskę, w której mimo wszystko Gołdap też się znajduje.
– Zdecydowanie znajduje się. Chcemy, by ta przepaść pomiędzy Polską „A” i „B” została zniwelowana. Zdecydowanie większe środki unijne powinny być przeznaczane na tereny słabo rozwinięte. Uważamy też, że państwo musi podnieść najniższą płacę minimalną do pięćdziesięciu procent średniej krajowej. Również podnieść najniższe emerytury i najniższe renty. Są określone standardy europejskie. Najgorszą rzeczą w polskiej transformacji było zwiększenie się różnic dochodowych. Nie może być takiego rozwarstwienia dochodowego i rozwarstwienia w sensie możliwości realizacji swoich aspiracji. Dlatego między innymi zorganizowałem taką akcję stypendialną dla studentów, gdzie szkoły typują najzdolniejszych maturzystów, którzy wywodzą się z biednych rodzin. Były też osoby z Gołdapi.
To jest jak w metodzie PERT, gdzie najsłabsze ogniwa decydują o powodzeniu całego projektu. I tu w tym województwie są te najsłabsze ogniwa. A więc nie te lokomotywy, jak wielkopolskie, czy Warszawa. Trzeba dbać o te biedniejsze regiony.
– Moim większe dofinansowanie takich lokomotyw nie sprawdziło się. Nie pociągnęły za sobą biedniejszych regionów.
– Tak. To była pomyłka.
– I na koniec… Pan o Gołdapi wypowiada się raczej pozytywnie. Mimo to co Pan by dodał do naszych narzędzi rozwoju?
– To co powiedziałem dziś podczas otwarcia „Dni Gołdapi” – dla was ogromną szansą jest otwarcie się na obwód kaliningradzki. Oczywiście szansą jest również jedyne w regionie uzdrowisko. Ale pozostaje kwestia tych ludzi wykluczonych, tych z pegeerów. Moim zdaniem ich dzieci powinny mieć preferencje edukacyjne i inne.